"Hodiny & Klenoty" 2003
08/10/2003
Zorganizowana w Pradze w dniach 18-21 września br. 11 już edycja targów "Hodiny & Klenoty" w pierwszym rzędzie okazała się sprawdzianem wierności wystawców. Takie przynajmniej wrażenie odniosła większość gości odwiedzających praski Prumyslovy Palac, tradycyjnie już goszczący tę imprezę.
Zorganizowana w Pradze w dniach 18-21 września br. 11 już edycja targów "Hodiny & Klenoty" w pierwszym rzędzie okazała się sprawdzianem wierności wystawców. Takie przynajmniej wrażenie odniosła większość gości odwiedzających praski Prumyslovy Palac, tradycyjnie już goszczący tę imprezę. Wszyscy zastanawiali się bowiem, jak teraz będą wyglądać te największą w Czechach targi teraz - kilkanaście miesięcy po dotkliwej dla naszych południowych sąsiadów klęsce powodzi.
W spokojnej i cichej atmosferze Pałacu można było spotkać w większości starych, wiernych wystawców, ale również kilku nowicjuszy. W porównaniu z 2002 r. wyraźnie zaznaczał się spadek liczby stoisk przedstawicieli branży zegarkowej. Tak naprawdę to wrażenie robiło tylko jedno z nich, zajmujące powierzchnię ok. 100 m2, i należące do firmy Design Trade. Drugie co do wielkości stoisko należało do firmy Vinis, która promowała zegary ścienne oraz nową markę zegarków fashion - Chimsee. Resztę wystawców stanowiły prywatne firmy, jak Olympia czy Badus.
W sektorze jubilerskim wyróżniały się stoiska dwóch największych na czeskim rynku przedsiębiorstw: DUV Granat oraz Soliter. Obydwa specjalizują się w produkcji biżuterii tradycyjnej, głównie srebrnej, a ponadto Granat, jak sama nazwa wskazuje, oferuje również charakterystyczną biżuterię wykonywaną z tych kamieni. Znaczącym wystawcą była także firma Urban&Co., która prezentowała swą standardową ofertę kierowaną na rynek niemiecki. Z kolei firmy importerskie pokazywały, co do zaproponowania Czechom i Słowakom mają zagraniczni producenci, np. z Niemiec, Turcji i Włoch. Dodać należy, iż część wystawców wykazywała dużą aktywność w pogłębianiu starych i nawiązywaniu nowych kontaktów biznesowych.
W tegorocznej edycji targów Hodiny & Klenoty wzięła udział liczba uczestników zbliżona do zeszłorocznej, ale trzeba zdać też sobie sprawę, że w odniesieniu do imprezy z 2001 r. było ich o około 1/3 mniej. W liczbach rzeczywistych oznacza to około 60 wystawców, głównie z Czech, Turcji i Włoch. W segmencie zegarkowym do ważniejszych wydarzeń zaliczyć można premierowe prezentacje dwóch nowych na czeskim rynku marek, natomiast spośród tych bardziej znanych wyróżniała się obecność Bocci.
Prawie trzykrotnie większa sekcja jubilerska oferowała odwiedzającym wyroby praktycznie każdego rodzaju: złoto, srebro, kamienie szlachetne, stopy, narzędzia, opakowania. Liczba wystawców utrudniała wręcz porównanie ofert. Niemniej jednak większość uczestników targów była zadowolona z udziału w nich, także dzięki udanej "socjalnej" stronie imprezy, na którą złożyły się wieczorna gala oraz odbywające się 4 razy dziennie pokazy mody.
Czeski i słowacki rynek jubilerski
Zarówno produkcja krajowa (zaspokajająca około 2/3 popytu), jak i import złotej biżuterii spadły w Czechach i Słowacji w ubiegłym roku łącznie o 10%. W dalszym ciągu dominowały tam wyroby z żółtego złota, aczkolwiek dało się też zaobserwować rosnące, o kilka lat spóźnione (w porównaniu z Europą Zachodnią) zainteresowanie białą odmianą tego kruszcu. Jeśli chodzi o czeskie czy słowackie wzornictwo, to wciąż bliższa pozostaje mu stylistyka niemiecka niż włoska, co jest chyba dość oczywiste.
Jeszcze dramatyczniej, bo o 30% skurczył się również popyt na biżuterię srebrną, która jednak w przeciwieństwie do złotej, prawie w całości pochodzi z zagranicy, przede wszystkim z Tajlandii.
Pozytywnym zjawiskiem jest natomiast wyraźny, choć także o parę lat opóźniony w stosunku do Zachodu, wzrost zainteresowania nabywców wyrobami jubilerskimi z kamieni szlachetnych. Popularnością cieszy się przy tym zarówno biżuteria z kamieni kolorowych, jak i bezbarwnych, w tym przede wszystkim diamentów.
Czeski i słowacki rynek zegarków
Import gotowych zegarków (głównie ze Szwajcarii i Japonii) oraz ich komponentów (w pierwszym rzędzie z Hongkongu) do Czech i Słowacji zmalał w zeszłym roku o około 30%. Nastąpiło to po 5 latach jego nieprzerwanego wzrostu, co rzecz jasna wywołało pewne zaniepokojenie wśród handlowców. Jedynie popyt na czasomierze z segmentu luksusowego utrzymał się na stałym poziomie.
Ciekawostką jest szybko rosnąca oferta nowych prywatnych marek zegarków, montowanych z gotowych podzespołów na Dalekim Wschodzie, przede wszystkim w Hongkongu i Chinach. W dalszym ciągu wzrastało też zainteresowanie konsumentów czasomierzami mechanicznymi. Na rynki te wprowadzono bądź zapowiedziano bliski debiut nowych marek, jak np. Nina Ricci, Givenchy itp.
Jiri Zimmer
|